Każdy dzień w szkole wygląda tak samo. Justin codziennie po mnie przyjeżdża, odprowadza pod salę w której mam pierwszą lekcję, a później spotykamy się na lunchu. Przez czas spędzony razem bardzo się do siebie zbliżyliśmy, czułam wewnętrzną potrzebę jego towarzystwa.
- Dzień doberek! - uśmiechnął się chłopak kiedy wsiadłam do samochodu. - Jak się spało?
- Zaskakująco dobrze, a ci? - odpowiedziała z uśmiechem.
- Miałem bardzo ciekawy sen. - zaśmiał się ruszając samochodem.
- Jaki? - zapytałam zaciekawiona.
- Kiedyś ci go opowiem, ale jeszcze nie dziś. - uśmiechnął się.
- Serio? Dziękuję za pobudzenie mojej ciekawości. - udałam złą.
- Też jestem ciekaw.. twojej reakcji.
- Więc na co czekasz? Opowiedz mi go! - prawie piszczałam z ciekawości.
- Dobrze - powiedział, a ja poprawiłam się na siedzeniu żeby go lepiej widzieć i słyszeć. - ale nie dziś. - dodał po chwili.
- Yhh, nienawidzę cię! - rzuciłam.
- Nieprawda, lubisz mnie. - zaśmiał się.
- Nie, nienawidzę cię! - zaczęłam się z nim droczyć.
- Hm, okej.. trudno. - odpowiedział zasmuconym głosem.
- Nie nabierzesz mnie na to, Bieber. - zaśmiałam się.
- Nawet nie próbuję. - jego głos przybrał poważny ton.
- No przestań! - szturchnęłam go. Zauważyłam przelotny uśmiech na jego twarzy.
- Mam nadzieję, że mimo swojej nienawiści do mnie, pójdziesz gdzieś dzisiaj ze mną.
- Gdzie? - zapytałam zszokowana jego nagłą zmianą tematu.
- Kumpel z klasy robi dziś imprezę z okazji urodzin. - wyjaśnił.
- Znam go? - próbowałam sobie przypomnieć chłopaków, których Justin mi kiedyś przedstawił.
- Nie, jego akurat nie miałaś okazji poznać. - zaśmiał się.
- Wypada żebym wpraszała się na imprezę kogoś, kogo nie znam?
- Nie wpraszasz się, zostałaś zaproszona.
- Czyżby? - spojrzałam na niego.
- Tak, właśnie cię zaprosiłem - uśmiechnął się. - Z tego co wiem, Nina i Megan też zostaną zaproszone.
- Nie wypada odmówić. - uśmiechnęłam się do niego.
- Cieszę się. - odwzajemnił mój uśmiech.
- Justin? - zwróciłam się do niego kiedy zaparkował pod szkołą i chciał wysiąść.
- Tak? - odwrócił się zdziwiony.
- Chyba jednak trochę cię lubię. - uśmiechnęłam się do niego, a on zrobił to samo.
Wysiadł i szybko obszedł samochód aby otworzyć drzwi z mojej strony.
- Ja chyba też cię trochę lubię. - powiedział kiedy szliśmy w stronę szkoły.
Lekcje mijały mi o dziwo szybko. Jak się okazało, Nina rzeczywiście wybiera się na imprezę kolegi chłopaków, jednak Megan wciąż zła na Johna zastanawia się czy pójść. Jak znam życie, pogodzą się i na imprezie będą ćwierkać jak skowronki.
Podczas przerwy na lunch Justin postanowił przedstawić mnie swojemu koledze, do którego wieczorem pójdziemy. Dowiedziałam się, że ma na imię Dan (:D) i że impreza zacznie się około 20.
- O której mam po ciebie przyjechać? - zapytał Justin kiedy zostaliśmy sami przy stoliku.
- Nie mam nic do roboty po powrocie ze szkoły, więc mogę być gotowa na którą chcesz.
- Okej, to będę po 19. - uśmiechnął się.
- Uprzedzam, w domu będzie moja mama, która nie wiem czy pamiętasz, chciała cię poznać. - zaśmiałam się.
- Świetna okazja! - również się zaśmiał.
Do domu zabrałam się z mamą, która właśnie wracała z pracy.
- Mamo, mogę dziś wieczorem wyjść? - zapytałam kiedy jechałyśmy do domu.
- Gdzie? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Justin.. - zaczęłam ale, jak to miała w zwyczaju moja mama, przerwała mi.
- Ten którego miałam poznać? Nie myśl, że o tym zapomniałam. - zaśmiała się.
- Dokładnie ten.. - wywróciłam oczami. - Więc Justina kolega ma dzisiaj urodziny i zaprosił nas na imprezę. Więc, mogę iść?
- Oczywiście, ale nie wróć za późno.
- Jasne.
Moja szafa wyglądała jak po spotkaniu z huraganem kiedy szukałam czegoś odpowiedniego na przyjęcie Dana. W ostateczności wybrałam jeansową koszulę i czarne rurki. Nagle w domu rozniósł się dźwięk dzwonka. Już? Dopiero co zaczęłam się szykować. Była punkt 19, spędziłam przed szafą stanowczo za dużo czasu. Zeszłam szybko po schodach, aby otworzyć drzwi, ale mama mnie wyprzedziła.
- Dobry wieczór. - usłyszałam głos Justina.
- Cześć. Wejdź. Ty pewnie jesteś Justin? - zapytała moja mama.
- Zgadza się. Umówiłem się z Kate, że po nią przyjadę, ale chyba jestem za wcześnie.. - zaśmiał się.
Przerażona wizją wywiadu jaki mogłaby przeprowadzić z chłopakiem moja mama szybko się odezwałam.
- Hej Justin! - zawołałam na co on się uśmiechnął.
- Jesteś gotowa? - wtrąciła moja mama.
- Prawie, potrzebuję jeszcze chwile.. - znów zaczęłam ale mama mnie wyprzedziła.
- Zaopiekuję się Justinem zanim się do końca wyszykujesz. - powiedziała. - Nie bój się nie opowiem mu żadnej z twoich kompromitujących historii. - zaśmiała się.
- Akurat! - spojrzałam na nią, a chwile później na chłopaka stojącego obok niej. - Obiecuję, że to potrwa minutkę! - rzuciłam wskakując po schodach.
OCZAMI JUSTINA
- Nie wierzyłabym w tą jej minutkę. - uśmiechnęła się do mnie mama Kate.
- Mamy dużo czasu. - również się uśmiechnąłem.
- Więc powiedz mi, jak to jest z tobą i Kate? Jesteście parą? Nic od niej nie mogę wyciągnąć. - zaśmiała się, a ja razem z nią.
- Jesteśmy blisko, zależy mi na Kate, ale nie wiem jak to wygląda z jej strony.. - odpowiedziałem lekko zmieszany tą rozmową.
- Na pewno bardzo cię lubi.. - znów się uśmiechnęła. - Cieszę się, że ma takiego kogoś jak ty.. Nie wiem czy ci mówiła, ale jej tata od nas odszedł, bardzo to przeżyła.. miała tylko mnie, żadnego innego wsparcia.. Mam nadzieję, że ja również mogę ci zaufać i być pewna, że moja córka jest z tobą bezpieczna. - skończyła, a do jej oczu napłynęły łzy. Byłem zaskoczony jej szczerości, ale z drugiej strony wdzięczny za jej zaufanie.
- Nie pozwolę aby stała się jej krzywda, może być pani tego pewna. - powiedziałem cicho.
- Coś nie tak? - usłyszałem głos Kate, która weszła właśnie do salonu.
- Wszystko dobrze Słoneczko. - powiedziała jej matka. - Idźcie i bawcie się dobrze. - spojrzała na mnie porozumiewawczo.
- Oczywiście. Miło było panią poznać, do zobaczenia! - powiedziałem zamykając za nami drzwi.
- Pa mamo. - rzuciła Kate.
- To było... dziwne. - powiedziała zdezorientowana Kate kiedy oboje znaleźliśmy się w samochodzie. - Powiesz mi o czym rozmawiałeś z moją mamą?
- To nic takiego.. Po prostu chciała, żebym zapewnił ci bezpieczeństwo. - uśmiechnąłem się lekko.
- Chyba jednak wolę nie wnikać. - rzuciła dziewczyna.
Zapadła między nami zupełna cisza. Myślałem nad każdym słowem, które wypowiedziała w moim kierunku mama Kate. Nie pozwolę narazić jej na bezpieczeństwo, nigdy.
OCZAMI KATE
Całą drogę do domu Dana spędziliśmy w ciszy. Nie miałam pojęcia o czym Justin rozmawiał z moją mamą, ale chyba nie byłam gotowa żeby się tego dowiedzieć. Sama nie wiem czemu bałam się tej informacji.
- Czeeeść! Wchodźcie! - przywitał nas z uśmiechem chłopak.
- Hej! - przywitałam się z nim uściskiem, a Justin podał mu rękę.
- Rozgościcie się. Inni są w salonie. Tam też jest picie i co tam chcecie. - powiedział kiedy do drzwi zapukali kolejni goście.
- Jasne. - powiedział Justin.
Kiedy weszliśmy do salonu był tam tłum ludzi. Niektórych już znałam, ale z dużą częścią Justin mnie przedstawił. Zauważyłam Ninę stojącą z Dennisem i pomachałam do nich, na co odpowiedzieli tym samym.
Impreza właśnie zaczynała się rozkręcać. Na parkiecie pojawiały się pierwsze osoby zachęcające innych do tańca.
- Chcesz coś do picia? - zapytał Justin.
- Nie, dzięki. - odpowiedziała. - Ale chętnie zatańczę! - uśmiechnęłam się i złapałam go za rękę po czym pociągnęłam na parkiet.
- Wiesz, że nie lubię tańczyć.. - zaczął.
- Najwyższy czas to zmienić! - zaśmiałam się.
- Uparciuch! - zawołał kiedy znaleźliśmy się na środku.
Dziwi mnie, że Justin nie lubi tańczyć skoro wychodzi mu to tak świetnie. Przy nim czułam się jak niedorajda! Taniec pochłonął nas w stu procentach. Nagle tempo zwolniło, kula zgasła i zrobiło się ciemno. Wszyscy znajdujący się na parkiecie albo pouciekali na boki, albo połączyli się w pary.
- Mogę? - Justin wyciągnął rękę w moją stronę.
- Chętnie. - odpowiedziałam.
Chłopak objął mnie w talii, a ja położyłam ręce na jego karku. Zaczęliśmy poruszać się w wolnym rytmie muzyki. Po pewnym czasie poczułam jak Justin mocniej mnie do siebie przytula, tak jakby chciał spełnić prośbę mojej mamy. Podczas tańca z nim czułam się najbezpieczniejszą osobą na świecie. Muzyka przyśpieszyła, a my nie mieliśmy zamiaru siebie puścić.
- Wyjdziemy? - szepnął mi do ucha Justin.
- Okej. - odpowiedziałam.
Nadal obejmując mnie jedną ręką Justin próbował przepchnąć się do drzwi prowadzących do ogrodu.
- Coś nie tak? - zapytałam kiedy usiedliśmy na bujanej ławce.
- Wszystko okej. Chciałem tylko pobyć na osobności. - odpowiedział.
Siedzieliśmy w ciszy, gdy nagle zaczął mówić.
- Kate.. - powiedział wstając.
- Tak? - spojrzałam na niego zaskoczona.
- Twoja mama powiedziała mi o twoim ojcu.. - przerwał aby wybadać moją reakcję. Widząc, że czekam aż powie coś więcej, kontynuował. - Wiem, że bardzo to przeżyłaś i chcę, żebyś miała pewność, że ja cię nie zostawię.- Zaskoczona jego słowami wstałam żeby móc spojrzeć mu w oczy. - Chcę żebyś czuła się przy mnie bezpieczna i żebyś mi zaufała.
Jego słowa wzruszyły mnie tak bardzo, że po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.
- Nie płacz, proszę, nie płacz! - spanikował. - Pozwól mi tylko się tobą zaopiekować..
- Ja.. - nie wiedziałam co powiedzieć.
- Zaufaj mi. -szepnął Justin.
- Ufam ci. - odpowiedziałam.
Jego usta spoczęły na moich w lekkim pocałunku.Chwilę później znajdowałam się w ramionach całującego mnie Justina.
_________________________________________________________________________________
PONAD 1000 WYŚWIETLEŃ!
DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ!
czytajcie dalej ;))
mój tt - @onewayyx
prze cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuń