- Hej! - zawołała idąc w moim kierunku, odpowiedziałam jej uśmiechem. Zanim zdążyłyśmy zacząć rozmowę, przyjechał nasz bus. - Coś jest między tobą a Justinem? - zapytała dziewczyna chwile po tym jak zajęłyśmy miejsca.
- Jest.. bardzo miły, fajny.. lubię go.
- A może ci się podoba? - spojrzała na mnie podejrzliwie.
- A może. - zaśmiałam się. - A jak to jest z tobą i Dennisem? Widziałam, że się do siebie wczoraj zbliżyliście.
- O wilku mowa! - kiwnęła do wsiadającego chłopaka, z którym do busa wsiadł również Justin. Byłam zaskoczona ich obecnością.
- Wiedziałaś, że tu będą? - szepnęłam do przyjaciółki.
- Tak, to znaczy.. Dennis coś wspominał wczoraj.. - uśmiechnęła się. Znałam ten jej uśmieszek, nie mówiła mi wszystkiego!
- Nina?
- Tak? - udała, że wyrwałam ją z zamyślenia.
- Chcesz powiedzieć mi coś jeszcze?
- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie, kochana. - zaśmiała się.
- Cześć wam! - powiedzieli równo Justin i Dennis siadając naprzeciwko nas.
- Hej! - odpowiedziałyśmy.
Justin patrzał na mnie, a ja na niego. W końcu nie wytrzymałam i ze śmiechem odwróciłam wzrok na co chłopak się zaśmiał. Zbliżał się nasz przystanek więc obie z Niną wstałyśmy. Ku mojemu zdziwieniu chłopacy też wstali.
- A to niespodzianka! - spojrzał na mnie Justin i lekko się zaśmiał.
- O czym mówisz? - zapytałam zupełnie nie wiedząc o co mu chodzi.
- Wygląda na to, że będziemy chodzić do tej samej szkoły. - wyjaśnił.
Moje oczy automatycznie się powiększyły a usta szeroko otworzyły.
- Widzę, że już wszystko wiesz - zachichotała Nina. - zamknij już buzię.
Wykonałam jej polecenie, mimo że szok nadal mnie nie opuszczał. Że też ja na to nie wpadłam! Mogłam się tego domyślić! Gdzie ja mam głowę?!
- Entuzjazmem to ty nie tryskasz. - zaśmiał się Justin.
- Po prostu jestem w lekkim szoku. - uśmiechnęłam się. - A tak w ogóle, to od kiedy ty wiesz?
- Dennis powiedział mi dziś rano.
- Och, czyli nie jestem tak bardzo w tyle! - spojrzałam znacząco na parę stojącą obok. - Więc? Długo jeszcze będziemy tak stać, czy w końcu mnie oprowadzisz? - zaśmiałam się, a na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech.
- Chodź! - wsadził sobie moją dłoń pod rękę, na co oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Wolną ręką pomachałam Ninie, że spotkamy się na uroczystości rozpoczęcia.
Szliśmy przez długi korytarz napotykając co jakiś czas wzrok gapiów. W większości były to strzelające we mnie piorunami dziewczęta. Momentami nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
- To by było na tyle. Szkoła nie jest duża, więc powinnaś się w niej odnaleźć. Jakby co, służę pomocą. - uśmiechnął się.
- Dzięki, mam nadzieję, że sobie poradzę.
- Okej, to teraz odprowadzę cię na aulę.
Kiedy stanęliśmy przed pomieszczeniem, był tam już tłum ludzi. Nagle dostrzegłam Megan i Ninę próbujące przecisnąć się aby do nas dołączyć.
- Hej! - rzuciła do nas zasapana Megan.
- Cześć! - odpowiedzieliśmy, a ja dodatkowo ją przytuliłam.
- Emm.. Justin? - zaczęła dziewczyna. - Nie wiesz może gdzie jest John? Umówiliśmy się, że spotkamy się przed szkołą, a jego jak nie było, tak nie ma! - powiedziała oburzona.
- John ma w zwyczaju spóźniać się do szkoły, przede wszystkim na takie rozpoczęcia. Pewnie jeszcze śpi. - prychnął Justin.
- Co za kretyn! - wyrzuciła ręce w powietrze zdenerwowana Meg. - Nie żebym się martwiła, bo oczywiście się nie martwię, ale mógł dać znać, whatever!
- To cały on. Musisz się do tego przyzwyczaić. - próbował ją uspokoić.
- Jasne. - rzuciła
- Proszę zajmować miejsca w auli. - usłyszeliśmy głos kobiety.
- Okej, idźcie a ja z Dennisem pójdziemy po Johna. Mam nadzieję, że jeszcze dzisiaj się spotkamy? - spojrzał na mnie Justin.
- Yy, tak.. myślę, że tak.
- Cieszę się. Zaraz wracam. - uśmiechnął się i odszedł.
- Wyyy.. - wydukała Meg. - Chcesz nam coś powiedzieć, czy coś? Jesteście razem? - wyrzuciła w końcu z siebie.
- Nie! - odpowiedziałam prawie krzycząc.
- Okej, okej.. tylko pytam.
- Podobasz mu się i to bardzo. - tym razem odezwała się Nina.
- Proszę wchodzić dziewczęta! - zawołała na nas ta sama kobieta co wcześniej.
- Skąd to wiesz? - idąc kontynuowałam rozmowę.
- To widać. - szepnęła do mnie przyjaciółka.
- Ach tak? - rzuciłam. - To samo mogę powiedzieć o tobie i Dennisie!
- Nie mam nic do ukrycia. - odpowiedziała i obie zachichotałyśmy.
Czas spędzony na uroczystym rozpoczęciu strasznie mi się dłużył. Nie mogłam doczekać się, aż dyrektor skończy gadać. Kiedy to nastąpiło, prawie biegiem opuściłyśmy szkołę.
- Gdzie się wybieracie? - usłyszałam znajomy głos.
- John? - odwróciła się Megan. - Co ty tu robisz?
- Ponoć się za mną stęskniłaś..- zaśmiał się chłopak.
- Chyba mowa o kimś innym.. - spojrzała na niego piorunującym wzrokiem - whatever, dziewczyny co robimy? Idziemy gdzieś, czy będziemy tu tak stać?
- Oj piękna, na prawdę jesteś zła? - John podszedł do Meg i objął ją w ramionach.
- No to ja proponuję iść do parku, co wy na to? - Justin spojrzał na mnie i na Ninę.
- Jasne. - odpowiedziałyśmy równo.
Ruszyliśmy we czwórkę zostawiając za sobą nadal rozmawiającą parę. Zauważyłam, że Nina i Dennis powoli się od nas odsuwają, dając nam tym samym znak, że chcą porozmawiać.
- Nad czym tak myślisz? - szturchnęłam idącego obok Justina.
- Zastanawiam się tylko czy..czy nie będę zbyt nachalny proponując ci coś.. - spojrzał na mnie. Jego słowa mnie zaskoczyły, nie miałam pojęcia co chce mi zaproponować.
- Hm, powiedz o co chodzi to się przekonamy. - uśmiechnęłam się zachęcająco.
- Wiesz.. gdybyś miała dosyć tułaczki busami.. mogłabyś się ze mną zabierać do szkoły samochodem. - skończył szybko badając moją reakcję.
- Czy to jest dla ciebie w ogóle po drodze? - zaśmiałam się.
- Jak skręci się w jedną, drugą no i trzecią uliczkę, to jest jak najbardziej po drodze. - zaśmiał się widocznie rozluźniony.
- Nie chcę ci robić kłopotu.. - zaczęłam, ale Justin mi przerwał.
- Sam zaproponowałem. To dla mnie żaden kłopot. - obdarował mnie uśmiechem przeznaczonym dla mnie.
- W takim razie.. bardzo chętnie przyjmę twoją propozycję. - odwzajemniłam jego uśmiech.
Umówiliśmy się, że Justin przyjedzie po mnie o 7:45. Specjalnie wstałam wcześniej, żeby tym razem nie musiał na mnie czekać. Kiedy siedziałam w kuchni gotowa do wyjścia, weszła moja mama.
- Kate, jest za dwadzieścia! Co ty tu jeszcze robisz? Powinnaś być dawno na przystanku! - rzuciła do mnie zła, że siedzę sobie "jak gdyby nigdy nic". Ups, zapomniałam jej powiedzieć, niech to szlag!
- Mamooo.. nie jadę do szkoły busem.. - zaczęłam.
- No nie mów! Nigdy nie uwierzę, że z wygodnego busa przesiadłaś się na rower. - zaśmiała się.
- Nie. Jadę z kolegą. Samochodem. - próbowałam wybadać jej reakcję.
- Czym ty jedziesz? Przepraszam, z kim ty jedziesz? - była wyraźnie zszokowana.
- Z Justinem. Poznałam go jakiś czas temu.. Zaproponował, że mnie podwiezie, żebym nie musiała ciągać się wygodnym busem.
- To miło z jego strony, no nie? - patrzała na mnie podejrzliwie. - Kate, wolałabym wiedzieć o taki sprawach wcześniej. I chciałabym też poznać tego twojego Justina, czy jak mu tam. - uśmiechnęła się.
- On nie jest mój mamo! - chciałam powiedzieć coś jeszcze, ale usłyszałam dźwięk dzwonka. - To pewnie Justin. Lecę, nie wypada spóźnić się do szkoły pierwszego dnia, prawda?
W drodze do szkoły opowiedziałam chłopakowi o mojej porannej rozmowie z mama.
- Ja też chętnie ją poznam. - zaśmiał się patrząc w przednią szybę.
- Słucham? - nie wierzyłam własnym uszom.
- Jeśli nie chcesz, to nie. - powiedział szybko.
- Nie mam nic przeciwko.. tylko moja mama to straszna wariatka. Zaraz zacznie wymyślać, że jesteśmy parą i takie różne. - wykręciłam oczami.
- Nie mam nic przeciwko. - powtórzył moje słowa Justin i znów obdarował mnie "moim" uśmiechem, a no ja się zarumieniłam.
_________________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na rozdział, ale majówka i te sprawy, wiecie jak to jest.
Dziękuję Wam ludziki za ponad 800 wyświetleń! W jeden dzień potraficie nabić sporą ilość wejść!
Kolejny rozdział już niedługo! ;)
Tymczasem prosiłabym Was o zostawianie komentarzy, żebym wiedziała, czy wam się podoba ;) będę wdzięczna za każdą opinię!
#enjoy #muchlove
mój tt - @onewayyx
podoba podoba się :)
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział ? *_*
OdpowiedzUsuńpostaram się, żeby jutro się pojawił ;)
Usuńjacy oni są słodcy *.*
OdpowiedzUsuń