poniedziałek, 29 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 3


Podekscytowanie Megan nie miało końca. Przez cały pobyt w parku wymyślała różne historie, które mogłyby mieć miejsce podczas zaplanowanego na popołudnie grilla. Z Niną miałyśmy niezły ubaw.
- Idę do domu przygotować coś na jutro i ogarnąć się na to spotkanie. - powiedziałam wstając.
- Okej, tylko daj znać jak Justin się odezwie! - zachichotała Megan.
- Jasne. - odpowiedziałam z uśmiechem i odeszłam.

Przygotowałam ciuchy na jutro i włączyłam laptopa, jako pierwszego odświeżyłam twittera - w 1D dużo się ostatnio dzieje, cały timeline zawalony hotploteczkami na ich temat. Przejrzałam to i owo i postanowiłam obejrzeć jakiś film. Nagle dostałam sms, był od Justina "Pasuje wam spotkanie między 16 a 17?", "Jasne ;)" - odpisałam. "Przyjdę po ciebie ok. 16, może być?", Justin u mnie w domu? Hoh.. Z uśmiechem na twarzy odpisałam, że będę czekać. Napisałam dziewczyną co i jak i zaczęłam oglądać film.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, nie miałam pojęcia kto to może być. Spojrzałam na zegarek. 15:57! Zasnęłam oglądając film! Na dole na pewno czeka Justin! Przelotnie spojrzałam w lustro i zbiegłam na dół. Otworzyłam drzwi, za którymi stał brązowooki chłopak.
- Cześć! - uśmiechnął się wesoło.
- Hej.. ym wejdź! - odpowiedziałam. - Pojawiły się pewne komplikacje i nie jestem jeszcze do końca gotowa - zaczerwieniłam się.
- Wyglądasz bardzo ładnie. - uśmiechnął się ponownie, a ja na pewno byłam czerwona jak burak! - Skoro potrzebujesz jeszcze czasu to poczekam.
- To nie potrwa długo, tylko się przebiorę. Rozgość się, tam jest kuchnia jakbyś chciał się napić czy cokolwiek.. - pokazałam w kierunku pomieszczenia.
- Dzięki, poczekam tutaj, jeśli oczywiście mogę. - powiedział siadając na kanapie w salonie.
- Jasne, to ja zaraz wracam! - rzuciłam w jego stronę wchodząc po schodach.
Szybko weszłam do pokoju i przeleciałam wzrokiem ciuchy w szafie
- To będzie dobre. - powiedziałam do siebie wyciągając bordową bluzę i czarne rurki. Wciągając na siebie spodnie w podskokach weszłam do łazienki, nie mogłam uwierzyć, że pokazałam się tak Justinowi! Związałam włosy w staranny kucyk i pomalowałam lekko rzęsy. Stwierdziwszy, że jest całkiem okej wyszłam z pokoju.
- Już jestem, mam nadzieję, że nie nudziłeś się za bardzo.
- Nie, wręcz przeciwnie. Miałem przyjemność obejrzeć twoje zdjęcia. - uśmiechnął się wskazując na wiszącą obok półkę.
- O mój Boże! Wszystko tylko nie to! - zakryłam twarz rękoma.
- Hej, hej.. Byłaś naprawdę słodka, zupełnie tak jak teraz. - zaśmiał się Justin ściągając moje dłonie z twarzy  ani na moment ich nie puszczając.
- Wyglądałam jak pulpet! - wciąż wpatrywałam się w ziemię.
- Przesadzasz. - znów się zaśmiał. - Lepiej już chodźmy, jestem pewien, że twoja przyjaciółka już się nie cierpliwi.
- O tak, to na pewno! - w końcu miałam odwagę podnieść głowę do góry.
- Tak lepiej. - uśmiechnął się Justin.
Idąc do domu Niny, gdzie czekały obie przyjaciółki, miałam okazję dowiedzieć się trochę więcej o Justinie i jego kolegach, a dokładniej o tym jak spędzili wakacje.
- Tutaj mieszka Nina. - wskazałam na piękny dom z tarasem.
- Poczekam tu na was.. - zaczął chłopak, ale w tym samym momencie zza drzwi prawie w podskokach wyszła Megan a za nią Nina. - Albo i nie. - zaśmiał się, a ja zrobiłam to samo.
- Cześć gołąbeczki! - wytknęła do nas język pierwsza z dziewczyn.
- Nam też miło cię widzieć! - odpowiedziałam karcąco.
- Idźmy już, nie mogę doczekać się tego grilla! - znów zaczęła nadawać Meg. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, a ja z współczuciem spojrzałam na Ninę, która musiała spędzić z gruchającą Megan cały dzień.
Nasz spacer nie trwał długo. Nawet nie miałam pojęcia, że tacy chłopacy jak Justin i jego koledzy mieszkają w okolicy. Kiedy weszliśmy do wskazanego domu, zostaliśmy przywitani przez Dennisa. Był to raczej nieśmiały chłopak. Od razu pomyślałam, że z Niną świetnie by do siebie pasowali. Chłopak zaprowadził nas do ogrodu, gdzie czekał już John.
- Rozgośćcie się, a ja przyniosę coś do picia.
- Cześć piękne! - zawołał do nas John, choć tak naprawdę wydawało mi się, że mówi to tylko do Meg. Chyba spodobała mu się tak samo, jak on jej.
Usiedliśmy na wcześniej przygotowanych krzesłach. Siedziałam między Niną a Justinem podczas gdy gołąbeczki ćwierkały nad grillem.
- Chyba wpadli sobie  w oko. - powiedziała Nina patrząc na nich.
- Też tak myślę. - odpowiedziałam.
- Nie da się zaprzeczyć. John rzadko kiedy rozmawia w taki sposób z dziewczynami - dodał Justin.
- Fiu, fiu, fiu.. -zagwizdał Dennis wchodząc z powrotem do ogrodu i siadając na wolnym krześle koło Niny. -Czyżby coś się tu święciło, Biebs? - kiwnął na parę znajdującą się przy grillu.
- Niezła odmiana, co? - zaśmiał się Justin.
- Dajcie im spokój! - również się zaśmiałam.
- Czego tylko sobie życzysz. - zachichotał Justin obdarowując mnie "moim" uśmiechem. Zaczerwieniłam się na oczach wszystkich!
- Wyżerka! - zawołał John. Nawet sobie nie wyobrażał, jak bardzo byłam mu wdzięczna, za odwrócenie ode mnie uwagi znajomych.
Dopiero gdy zaczęłam jeść poczułam jak głodna byłam. Podczas jedzenia chłopacy przekomarzali się nawzajem zdradzając nam swoje dziecięce tajemnice. Nie potrafiłam opanować śmiechu kiedy Dennis opowiadał, jak to Justin wybrał się na ryby z nową wędką, ale niestety na nie nie dodarł, bo w drodze wędka wkręciła się w koło roweru i biedny musiał wracać do domu bez ryb i bez sprzętu. Dawno tak się nie śmiałam jak dziś wieczorem. Nagle zauważyłam, że Nina i Dennis nie siedzą z nami. Zajmowali teraz dużą drewnianą huśtawkę. Widać było, że świetnie się dogadują, na myśl o tym uśmiechnęłam się do siebie.
- Długo się przyjaźnicie? - zauważył moją zadumę nad parą Justin.
- Właściwie od małego. Chodziłyśmy razem do przedszkola i zostało tak do dziś.
- A z tą szaloną..? - kiwnął głowa w stronę Megan po czym oboje się zaśmialiśmy.
- Z Meg znam się niecałe 4 lata. Dobrze się dogadujemy, ale to nie to samo co z Niną, która wie o mnie więcej niż ktokolwiek.
- Rozumiem.- odpowiedział szczerze. - wydajecie się być spokojniejsze od niej. - zaśmiał się.
- O tak, to na pewno! Megan to prawdziwa wariatka, zresztą sam widzisz. A jak to było z tobą i chłopakami?
- Znamy się dosłownie od pieluchy. Nasze mamy się przyjaźniły i tak przeszło na nas.. Chodź, jestem ci coś winien. - Złapał mnie za rękę. Zaskoczona jego gestem otworzyłam usta ale zaraz je zamknęłam nie wiedzą co powiedzieć i wstałam.
- Dokąd idziemy? - w końcu wydusiłam z siebie.
- Jak zawsze ciekawa! - zaśmiał się. - Chcę ci tylko coś pokazać.
Znajdowaliśmy się teraz w domu Dennisa, a dokładniej w salonie.
- Chyba wszystkie mamy mają manie ustawiania wszędzie gdzie się da zdjęć ich dzieci, a mama Dennisa przede wszystkim. -wskazał na komodę, która przepełniona była fotografiami.
- O kurcze, jaki słodziak! - prawie pisnęłam patrząc na niebieskookiego chłopca ze zdjęcia. Usłyszałam chrząknięcie Justina. Spojrzałam w jego kierunku, właśnie trzymał w dłoni zdjęcie, na którym byli trzej chłopcy bawiący się w znanym mi już ogrodzie.
- Zgadnij kto to. - zaśmiał się wskazując na jednego z malców. Nie musiałam się nawet zastanawiać, te duże brązowe oczy była w stanie rozpoznać wszędzie.
- Też byłeś pulchny! - zaśmiałam się.
- Ej! - rzucił niby urażony. - Nie tak bardzo jak ty! - dodał wytykając w moją stronę język. Udając obrażoną wróciłam do oglądania fotografii Dennisa, prawie na każdym zdjęciu towarzyszył mu Justin i John.
- Ojj, nie gniewaj się, tylko żartowałem. - szturchnął mnie chłopak. Ledwo powstrzymując parsknięcie śmiechem, zachowałam zimną krew. - Kaaaate.. - zamruczał Justin na co moje mięśnie momentalnie się spięły. - Masz świetną figurę. - szepnął mi do ucha. Nogi się pode mną ugięły, moje policzki zalały się czerwienią, a po pokoju rozniósł się mój śmiech wywołany lekkim gilgotaniem. - Czy to znaczy, że mi wybaczasz? - zapytał.
- Zastanowię się. - szturchnęłam go łokciem i ruszyłam w stronę ogrodu.
Kiedy zaczynało robić się późno, a mnie ogarniało zmęczenie, Justin zaproponował, że nas odprowadzi. Co do czego, poszliśmy wszyscy. Mimo że szliśmy grupą to każdy był zatracony w rozmowie ze swoim "towarzyszem wieczoru". Wszyscy pożegnaliśmy się z Megan i Johnem, którzy skręcili w uliczkę prowadzącą do domu dziewczyny. Nadszedł czas pożegnania z Niną, umówiłyśmy się, że spotkamy się jutro rano, żeby razem jechać do szkoły i się pożegnałyśmy. Dalej szłam z Justinem sama.
- Już się zastanowiłaś? - zapytał nagle. Zupełnie nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Nad czym? - odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie.
- Skoro nie pamiętasz, to wolę nie przypominać. - zaśmiał się.
- Ach, to! - przypomniałam sobie sytuację w salonie Dennisa. - Już się nie gniewam, ale nie myśl że wpłynęły na tę decyzję twoje sztuczki - wytknęłam do niego język. - Robię to tylko dlatego, że znalazłam zdjęcie, na którym byłeś pulchniejszy ode mnie.
- Miałem nadzieje, że go nie dojrzysz - zaśmiał się - a i tak w tajemnicy, to nie były sztuczki tylko szczera prawda. - uśmiechnął się.
Znajdowaliśmy się właśnie przed moim domem.
- Dziękuję za miłe popołudnie i wieczór. - uśmiechnęłam się patrząc mu w oczy.
- Ja również. Było naprawdę miło. - odwzajemnił mój uśmiech.
- No także tego.. ja - zaczęłam, kiedy nagle przerwały mi usta Justina łącząc się z moimi. Byłam w szoku.
- Przepraszam.. nie powinienem.. - chciał coś powiedzieć, ale przerwałam mu w taki sam sposób jak on mi przed chwilą.
- Nie przepraszaj.. - uśmiechnęłam się. - Dobranoc. - powiedziałam kierując się w stronę domu.
- Dobranoc - usłyszałam. Justin ruszył w swoją stronę dopiero gdy otworzyłam drzwi frontowe.
CZY JA WŁAŚNIE CAŁOWAŁAM SIĘ Z JUSTINEM?!
_________________________________________________________________________________
Rozdział bardzo późno, ponieważ przypadkiem go skasowałam i musiałam pisać od nowa.
Mam nadzieję, że się spodoba, bo się napracowałam przy nim podwójnie.
Dziękuję za liczne wejścia x 


mój tt - @onewayyx

2 komentarze: